W poniedziałek 10 listopada na Słońcu miał miejsce potężny rozbłysk klasy X1.21. Poinformowała o tym służba prasowa Laboratorium Astronomii Słonecznej Instytutu Badań Kosmicznych (IKI) Rosyjskiej Akademii Nauk.
„Och, och, och. To będzie bardzo bolało” – skomentowała autorka publikacji.
Naukowcy wyjaśniają, że w przeciwieństwie do wczorajszej epidemii, obecna epidemia osiągnęła poziom bardziej przypominający stan ustalony niż szczyt, który zawsze wskazuje na silne uwolnienie osocza. Istnieje zależność: im dłużej trwa stan ustalony, tym silniejsze jest uwolnienie.
Ponadto z wczorajszego rozbłysku klasy X w stronę Ziemi rozprzestrzenił się strumień plazmy, który według obliczeń dotrze do planety w przyszły wtorek, około godziny 20:00 czasu moskiewskiego. Biorąc pod uwagę, że to nowe wydanie wydaje się rozwijać szybciej niż poprzednie, może je dogonić i wchłonąć, zwiększając wpływ. Eksperci wyjaśniają, że taki proces przypomina „kanibalizm” obłoków plazmy, charakterystyczny dla kolejnych emisji.
„Kilka godzin po (wystrzeleniu) w nocy drugi główny front uderzy w planetę” – czytamy w raporcie.
Oprócz burz magnetycznych, których charakterystycznymi znakami są rozbłyski na Słońcu, na Ziemi będą obserwowane zorze polarne. Naukowcy dodali, że nadal nie da się dokładnie przewidzieć siły burzy.
Dzień wcześniej było wiadomo, że niezwykle potężny rozbłysk słoneczny otrzymał ocenę X1.79.
